Koronawirus już wpływa na realia prowadzonego biznesu, niezależnie od przedmiotu prowadzonej działalności. W niektórych branżach jest to jednak odczuwalne silniej niż w pozostałych.

W obecnych realiach już pojawił się – i będzie się pojawiał ze zdwojoną siłą – kłopot z odwoływaniem imprez masowych. Problem dotyczy zwłaszcza całej szeroko rozumianej branży hotelowo-konferencyjno-rozrywkowej.

Co z wpłaconą zaliczką, gdy zamawiający – powołując się na koronawirusa – odwoła zaplanowaną wcześniej imprezę?

Niestety – dla tej branży – w naszej ocenie hotel lub centrum konferencyjne ma obowiązek zwrotu wpłaconej zaliczki nawet w przypadku odwołania imprezy przez zamawiającego jednostronnie i w ostatniej chwili. I to niezależnie od treści umowy, w której często przewidziany jest wówczas obowiązek zapłaty stosownej kary umownej nawet w wysokości równowartości pełnego wynagrodzenia za imprezę lub konferencję.

Nie, nie wynika to z tzw. specustawy dotyczącej zwalczania koronawirusa (ustawa z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych). Sama ustawa nie wpływa na ważność zawartych umów. Podobnie jest z regulacjami ustawy z dnia 5  grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Nie chodzi też nawet o to, że na podstawie poszczególnych przepisów tych ustaw wojewoda może wydać rozporządzenie ogłaszające stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii na terenie województwa mazowieckiego. W rozporządzeniu może zostać zarządzony m.in. zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności. Jest wysoce prawdopodobne, że lada dzień to nastąpi i wtedy byłby to odrębny solidny argument za obowiązkiem zwrotu zaliczki.

Obowiązek zwrotu powstaje jednak nawet bez żadnych specjalnych aktów prawnych. Wynika on bowiem z podstawowych przepisów Kodeksu cywilnego.

Zastosowanie znajdzie tu następująca konstrukcja prawna:

Treścią umowy są zazwyczaj następujące świadczenia wzajemne. Zamawiający ma obowiązek zapłacić wynagrodzenie. Natomiast ze strony przykładowego hotelu jest to – w uproszczeniu – usługa hotelowo-gastronomiczna. 

Każde świadczenie umowne musi być wykonane nie tylko zgodnie z jego treścią, ale też w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego (art. 354 KC).

Niewątpliwie  narażenie licznej grupy osób na zarażenie się nieuleczalną i potencjalnie śmiertelną chorobą jest działaniem co najmniej wbrew zasadom współżycia społecznego.  

Nie zapominajmy też, że wykonanie umowy – zorganizowanie licznego zgromadzenia przy dzisiejszej wiedzy o powadze sytuacji, może być równoznaczne z popełnieniem przez jedną lub dwie strony umowy przestępstwa z art. 165 § 1 pkt 1 Kodeksu karnego.

Przypomnijmy, że kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 (!).

Niewątpliwie nie można domagać się kary umownej za odmowę współudziału w potencjalnym przestępstwie.

Skoro świadczenie nie może być wykonane przez hotel zgodnie z zasadami współżycia społecznego, to mamy do czynienia z tzw. następczą niemożnością spełnienia świadczenia z umowy (art. 495 § 1 KC).

Powstaje wtedy obowiązek zwrotu zaliczki na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 495 par. 1 KC w zw. z art. 405 KC).

Na pocieszenie (choć wątłe) – hotel może żądać zwrotu nakładów koniecznych, które poniósł. Czyli w praktyce odliczyć od zwracanej zaliczki te koszty, które poniósł przygotowując się do organizacji imprezy, a których nie dało się uniknąć w toku przygotowań. Czyli kluczowe jest tu słowo „koniecznych”.

Ale to już temat na osobny artykuł.