Choć największy szum medialny już minął, to sprawa wciąż budzi emocje. Najlepszym tego dowodem jest to, że do naszej Kancelarii wciąż zgłaszają się osoby, które na swoje nieszczęście zakupiły obligacje GetBack S.A. Zarząd firmy w areszcie, kilkanaście tysięcy poszkodowanych, ok. 2,6 mld zł niespłaconych długów. Układ teoretycznie zawarty, ale wciąż niezatwierdzony przez sąd, więc końca sprawy nie widać. Jak można pokrótce skomentować aferę z obligacjami GetBack?

Przede wszystkim z punktu widzenia rzeczywistych ofiar zaistniałej sytuacji, czyli osób, które zakupiły obligacje Getback niezabezpieczone rzeczowo, jest jasne, że dochodziło do przypadków tzw. missellingu. Mowa tu o sytuacjach, w których namawiano do zakupu obligacji osoby, które nie miały odpowiedniej wiedzy na temat tego, czym są obligacje korporacyjne i zostały do tego namówione przez oferujących te obligacje pośredników finansowych. Być może dojdzie więc w końcu do zmian w zakresie przepisów regulujących zasady oferowania produktów rynku kapitałowego. Spójrzmy realnie – w ciągu ostatniego roku weszły lub niedługo wejdą w życie: przepisy znacząco ograniczające kompetencje komorników sądowych, a co za tym idzie skuteczność tego rodzaju egzekucji, regulacje z dnia na dzień znacząco skracające okres przedawnienia zobowiązań i wprowadzające zasadę, że sąd w każdej sprawie ma badać, czy wierzytelność nie jest przedawniona, a także przepisy rozszerzające możliwość oddłużenia poprzez upadłość konsumencką. Co do tej ostatniej, to już od 2,5 roku mamy w sądach lawinowy wzrost liczby upadłości konsumenckich.

Oznacza to, że zarówno prawo materialne, jak i prawo procesowe podlegają obecnie ewidentnemu przemodelowaniu pod kątem interesów dłużników, a kosztem interesów wierzycieli. Czy w tej sytuacji inwestowanie w obligacje firmy z branży windykacyjnej jawi się jako interes życia? Pół żartem mogę powiedzieć, że wystarczyło czytać mojego bloga (www.prawo-upadłościowe.pl), ponieważ o wszystkich tych zmianach w prawie pisałem i to ze sporym wyprzedzeniem. Jakie są różnice pomiędzy Ambergold a Getback?

Wśród różnic można wskazać szerszy zakres odpowiedzialności pośredników oferujących obligację swoim klientom. Były to bez wątpienia podmioty renomowane i budzące zaufanie osób, które na co dzień mogą nie odróżniać obligacji korporacyjnych od lokaty, czy obligacji Skarbu Państwa. Czy osoby, które zaufały spółce GetBack, maja szanse na odszkodowanie? Niestety nie ma tu dobrego sposobu na odzyskanie utraconych pieniędzy. Odnośnie do przyspieszonego postępowania układowego, kluczową kwestią jest, czy wierzyciele zabezpieczeni rzeczowo zdecydują się na objęcie swoich wierzytelności układem. Jeżeli tak, to głosy wierzycieli niezabezpieczonych – głównie osób fizycznych, przestaną mieć realne znaczenie dla zawarcia układu. Nadto w zaproponowanych propozycjach układowych duże wątpliwości budzi konwersja części zobowiązań na akcje Getback po wyjątkowo nierynkowym przeliczniku. Getback musi też przekonać wierzycieli, że kontynuując działalność, jest w stanie regulować raty układowe. To z kolei uzależnione jest od tego, ile realnie są warte pakiety wierzytelności zakupione przez GetBack.

Wiele mówi się też o innych działaniach prawnych, które mogliby podejmować poszkodowali wierzyciele tej firmy, w szczególności o pozwach odszkodowawczych. Osobiście odradzam pozywanie Skarbu Państwa. Nie widzę większych szans na przekonanie sądu, że KNF powinien reagować w sposób bardziej zdecydowany. Ewentualnej odpowiedzialności poszukiwałbym u podmiotów, które oferowały obligacje tej firmy, choć byłyby to trudne sprawy z punktu widzenia procesowego. Pojawia się też pytanie, czy osoby poszkodowane w walce o odszkodowanie mogłyby skorzystać z pozwu zbiorowego. Niestety jak dotąd, instytucja pozwów zbiorowych nie sprawdza się zbyt dobrze w sądach, ale mam wrażenie, że powoli się to jednak zmienia. Problem leży zresztą w dużej mierze w źle skonstruowanych przepisach. Swego czasu sam postulowałem wprowadzenie określonych zmian w ustawie o zbiorowym dochodzeniu roszczeń. Dużą sprawę rozpatrywaną w pozwie zbiorowym, przeciwko tzw. serwisowi „Pobieraczek”, wygrał ostatnio mój dobry kolega, mecenas Tomasz Lustyk. Jak więc widać, przy dobrym wsparciu prawnym istnieje szansa na sukces.

Wiele osób zastanawia się nad możliwością pozwania o odszkodowanie banków reprezentujących emitenta. Jeżeli ktoś jest absolutnie zdeterminowany, żeby szukać drogi do odzyskania choćby części odzyskanych pieniędzy poprzez proces odszkodowawczy, to ewentualnych pozwanych szukałbym właśnie tam. Co oczywiście nie przesądza o ich odpowiedzialności. Dużo zależy od tego, jak wyglądały rozmowy z przedstawicielami banków oferujących obligacje, a także jak można wykazać przebieg tych rozmów od strony dowodowej. Osobiście uważam, że tego rodzaju rozmowy z wszelkiej maści pośrednikami usług i instrumentów finansowych powinny być nagrywane, oczywiście za wiedzą wszystkich uczestników. Jeżeli osoba oferująca nam swój produkt, będąca profesjonalistą, nie zgadza się na nagrywanie spotkania, to powinna się nam zapalić lampka ostrzegawcza.